Na parozie kvatery hrodzienskaha šmatpaviarchovika žurnalista sustreŭ Jarasłaŭ. Za im śledam vybiehli dva katy. Chvastatyja pačali abniuchvać nieznajomaha hościa, a Jaryk adrazu ž staŭ ich znajomić.

«Heta Chani. My znajšli jaho ŭ vioscy — jon upaŭ z dachu prosta nam pad nohi, a heta Łaki — jaho nam prosta padkinuli».

Dabrynia asablivaha chłopčyka ŭražvaje. Paśla nievialikaha ekskursu ŭ žyćcio chatnich hadavancaŭ Jaryk prapanuje zavaryć kavu ci harbatu. Jaho mama zatrymlivajecca ŭ paliklinicy, tamu chłopčyk na pravach starejšaha vyrašaje ŭziać usio ŭ svaje ruki.

Pakul Jarasłaŭ kłapatliva zavarvaje zialonuju harbatu, u jaho zapytalisia pra płany na žyćcio, vučobu i siabroŭ.

— Chaču być kucharam, bo vielmi lublu hatavać. Maja firmovaja strava — tonkija bliny!

— U ciabie niejki svoj recept?

— Dy nie, usio na voka, ale atrymlivajecca vielmi smačna! — ščyra adkazvaje chłopčyk.

Dalej Jarasłaŭ raskazvaje pra svaich siabroŭ, adnakłaśnikaŭ, jak pravodzić čas i kudy maryć adpravicca letam. Prostaść i lohkaść jahonyja ŭražvajuć — niama ŭ im nijakaj zamknionaści i złości.

Praź niekatory čas na parozie źjaŭlajecca Valancina, mama Jarasłava.

«Navošta ty chavaješ ad jaho śviet?»

12 hadoŭ tamu ŭ radzilni Valancinie ŭručyli asablivaje dzicia. I choć pra mierkavany dyjahnaz žančyna viedała ź siaredziny ciažarnaści, pieršaja sustreča z małym była nie ź lohkich.

«Było strašna vielmi. Ja navat nie razumieła, što adbyvałasia ŭnutry mianie: ci to adčaj, ci to kryŭda. Ubačyła jaho, uziała ŭ ruki i zapłakała. Ale z kožnym dniom mnie stanaviłasia lahčej — u mianie była padtrymka rodnych. Tady jašče byli žyvyja maje baćki. Jany mianie, možna skazać, vyciahvali. Padtrymlivała i rodnaja siastra.

U Biełarusi Jarasłaŭ byŭ pieršym dziciem z takim dyjahnazam — kranijafacyjalnaja patałohija, ci inšymi słovami, zaŭčasnaje zroščvańnie kostki ŭ niemaŭlaci. Lekary patłumačyli žančynie taki redki dyjahnaz hienietykaj. Choć, jak kaža Valancina, nichto ŭ siamji ni pa linii muža, ni pa jejnaj na heta nie chvareŭ.

«Niahledziačy na defarmacyju tvaru, mnie było vielmi cikava ź im. Jaryk byŭ cudoŭnym chłapčukom: rana pačaŭ chadzić, havaryć. Viedaŭ šmat piesień i prypievak. Byŭ vielmi dapytlivym i viasiołym. Usie blizkija i rodnyja nie zaŭvažali nijakich defiektaŭ — jon dla ŭsich byŭ krasunčykam i lubimčykam. Čaho nie skažaš pra nieznajomcaŭ», — kaža Valancina.

Žančyna ŭspaminaje, jak pieršy raz vyviezła syna ŭ hramadskaje miesca.

«My pryjšli ŭ kramu. Jaryk byŭ u pieranoscy, jakuju ŭ rukach trymaŭ muž. Ja stajała ŭ čarzie, a za mnoj — dźvie žančyny. Adna ź ich ubačyła syna i kaža inšaj: «Hladzi, jakaja pačvara ŭ vazku!» I z taho momantu ja stała jaho chavać. Vychodziła ź im špacyravać pa viečarach, vyjazdžała dalej u les, zachutvała jaho. Ja zrazumieła, što ludzi byvajuć žorstkija, i nikoli nie viedaješ, jakoj reakcyi možna čakać ad ich».

«Adnojčy na špacyry ja sustreła svaju daŭniuju znajomuju. Synu na toj momant užo było paŭhoda, jon na ŭsiu moc siadzieŭ. Padčas našaj razmovy Jarasłaŭ jakraz pračnuŭsia i staŭ padymacca ŭ kałyscy, ja jaho nazad układvaju. Jon znoŭ ustaje, a ja znoŭ jaho kładu. Jon užo pačaŭ płakać, i ja zrazumieła, što ŭtrymać jaho niemahčyma. Tady ja kažu svajoj pryjacielcy: «Vy mianie prabačcie. U mianie voś takoje asablivaje dzicia naradziłasia!»

Tady jana paviarnułasia da mianie i skazała słovy, jakija całkam źmianili mianie. Jana skazała: «Navošta ty zabiraješ u jaho śviet? Sonca? Nieba? Heta tvoj syn. Akreśli miežy vašaha śvietu i nikomu nie dazvalaj ich parušać!».

Z taho momantu ja stała pryvučać siabie, syna, blizkich i navat nieznajomych ludziej, što Jaryk takoje ž dzicia, jak usie. I ŭsie stali jaho prymać hetak ža. My pryjšli ŭ sadok, ja paprasiła vychavalnicu pahavaryć ź dziećmi i naładzić narmalnyja adnosiny.

U našaj hrupie byŭ jašče adzin chłapčuk z defarmacyjaj voka. Dyk piedahoh raskazała ŭsim dzieciam vydumanuju historyju, maŭlaŭ, Jaryk bieh, spatyknuŭsia i ździor nosik sabie, a druhi chłapčuk — upaŭ na halinku i paškodziŭ voka!»

«Ja, darečy, da apošniaha ŭ heta vieryŭ, — skazaŭ Jaryk, jaki ŭvieś hety čas siadzieŭ na kuchni i słuchaŭ mamin apovied».

— Hetak ža było i ŭ pieršym kłasie. Ja zajšła ŭ kabiniet, pastaviła ŭsich baćkoŭ i paprasiła ich pryniać nas takimi, jakija my jość — asablivymi i śpiecyfičnymi. Prasiła pra čałaviečnaść i dabryniu. I nikoli za čas vučoby ŭ nas nie było pytańniaŭ. I baćki, i dzieci, i nastaŭniki stavilisia da Jaryka vielmi dobra.

— Usie hetyja razmovy vam davalisia lohka? Ci treba było nastrojvać siabie?

— Viadoma, ja kožny raz pierastupała praź siabie. Šukała siły, nočču nie spała, abdumvała kožnuju razmovu. Da naradžeńnia Jaryka ja navat ujavić sabie nie mahła, što budu takoj mocnaj. Adnaznačna, takoj mianie zrabiŭ moj syn.

Kali Jaryku spoŭniłasia čatyry hady, Valancina zadumałasia pra apieracyju. Ale składanaść była ŭ tym, što biełaruskija miedyki tolki razvodzili rukami — taki vypadak byŭ unikalnym u našaj krainie, i nichto padobnyja apieracyi nie pravodziŭ.

«My pryjechali na kansultacyju ŭ Minsk, i nam skazali: «My budziem vučycca, pierajmać dośvied u inšych, ale ŭ najbližejšuju piacihodku zrabić ničoha nie zmožam».

Času ŭ Jaryka nie było. Chłopčyk staleŭ, kości macnieli, i čakać jašče paru hadoŭ było nielha. Pravieści składanuju apieracyju pa rekanstrukcyi tvaru ŭzialisia rasijskija ŭračy. Siamja pajechała ŭ daśledčy centr niejrachirurhii ŭ Maskvie.

— Apieracyja była składanaja. Vy tolki ŭjavicie: treba było razabrać usiu hałavu, čerap, źniać skuru. Jana doŭžyłasia 12 hadzin. Na joj prysutničali dva niejrachirurhi, skivična-tvarny chirurh i dva našy biełaruskija lekary, jakija pryjechali pierajmać vopyt.

— Strašna vam było padčas apieracyi?

— Strašna? Nie toje słova! Kali mnie lekar kazaŭ pra ŭsie ryzyki, mnie chaciełasia zabrać dzicia i źjechać ź im dadomu! Na kansultacyi mnie padrabiazna ŭsio raskazali: «Voś tut nie tak dakranusia, zastaniecca ślapym, kali tut — hłuchim, a voś tak kali pojdzie — razumova adstałym. Heta hałava, i, kali niešta pojdzie nie tak, jon z apieracyjnaj moža i nie viarnucca!»

Ja padpisała papierku, što niasu ŭsiu adkaznaść za žyćcio dziciaci… A vy pytajeciesia, ci strašna mnie było? Vielmi…

Padčas apieracyi Jaryku pravodzili rekanstrukcyju čerapa. Kali dastupnymi słovami, ad vucha da vucha źniali skuru, zvuzili łobnyja doli, razrezali dźvie vačnicy, ustavili pamiž pieranośsiem płaścinačnuju tkaninu, kab źjaviŭsia narešcie nos…

Apieracyja, na ščaście, prajšła paśpiachova. Ale heta byŭ tolki pieršy etap. Nastupny etap apieracyi byŭ zapłanavany praz dva hady. Ale pandemija karanavirusu zrušyła płany siamji jašče na niekalki hadoŭ.

«Praviała da apieracyjnaj i pajšła ŭ carkvu»

Za druhuju apieracyju ŭziaŭsia Dźmitryj Alaksandravič Hryčaniuk, zahadčyk kafiedry skivična-tvarnaj chirurhii i płastyčnaj chirurhii tvaru BDMU, kandydat miedycynskich navuk, skivična-tvarny chirurh vyšejšaj kvalifikacyjnaj katehoryi. Jana prajšła ŭ sakaviku hetaha hoda.

«My pryjechali ŭ Minsk na kansultacyju da doktara. Jon pahladzieŭ na Jaryka i skazaŭ: «Ja zrablu apieracyju sam. Ja pajedu ŭ Turcyju, budu kansultavacca tam sa svaim kaleham. Kali treba, jon pryjedzie da nas na apieracyju». I, viedajecie, jon tak upeŭniena kazaŭ pra budučuju apieracyju, nie pałochaŭ mianie ryzykami. Nie pavieryć jamu ja nie mahła», — pryznajecca mama.

Na druhim etapie biełaruskim lekaram treba było sfarmavać źniešniuju vizualizacyju nosa. Uziać chrastok z rabryny dla nasavoj pieraharodki i pakryć jaho tkankami. Pad skalpielem maleńki hrodzieniec pravioŭ piać hadzin.

«U toj dzień ja praviała syna da apieracyjnaj, a sama pajšła ŭ carkvu. Kupiła tam šeść śviečak i doŭha maliłasia».

Pry pieršaj sustrečy z doktaram, kali toj vyjšaŭ z apieracyjnaj, Valancina pačuła zapavietnyja słovy. «Apieracyja choć i była ŭnikalnaj, ale ŭsio pajšło pa płanie. Mnie ŭdałosia zrabić toje, što ja zapłanavaŭ», — skazaŭ biełaruski chirurh.

U hety čas Valancina pravodzić rukoj pa vałasach syna i kaža:

«Praz paŭhoda ŭ nas užo budzie płastyka. Zrobim končyk nosa vyšej, nozdry apuścim… Jak my z synam žartujem, voźmiem partret viadomaha kinaakciora i paprosim doktara zrabić taki ž tvar. Nu, a što? Usio strašnaje ŭžo za plačyma, ciapier zastałosia tolki davieści ŭsio da kanca», — śmiajecca Valancina, pryabdymajučy Jaryka.

Čytajcie taksama:

«Ściahnom raźbiła łabavoje škło i z boku kiroŭcy ŭpała na bruk». Žurnalistka «Biełsata» raskazała, jak trapiła ŭ strašnuju avaryju

Sotni tysiač bačyli ŭ tyktoku, jak biełarus z dapamohaj kachanaj adnaŭlajecca paśla strašnaj avaryi. Voś što ź im ciapier

Kaciaryna Pytleva padzialiłasia dobrymi navinami pra svajo zdaroŭje

«Vielmi schudnieła, u mianie mocna vypirali kostki». Błohierka Liza Vietrava raskazała pra baraćbu z anareksijaj

Insult u 33 hady: sa stvaralnicaj biełaruskaha brenda draŭlanych sumačak zdaryłasia biada

Клас
99
Панылы сорам
1
Ха-ха
3
Ого
5
Сумна
9
Абуральна
13